Suplementy diety są jednym z najbardziej palących tematów na rynku żywnościowym. Temperatura dyskusji sięgnęła zenitu po tym jak 9 lutego br. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport pn. „Dopuszczanie do obrotu suplementów diety”, który dotyczył rynku suplementów diety w Polsce w okresie 2014 – 2016 (I kwartał). Jak wskazano – rynek wymaga pilnej poprawy regulacji. Czy w związku z taką deklaracją producenci i dystrybutorzy suplementów diety mogą spodziewać się zmian? – przyglądamy się raportowi NIK.
Wnioski przeprowadzonego raportu są jednoznaczne – część przedsiębiorców nie przestrzega fundamentalnej zasady bezpieczeństwa żywności i wprowadza do obrotu nieprzebadane i niebezpieczne produkty. Ponadto, NIK wskazuje na brak wystarczającej samoregulacji, przeciążenie i bierna postawa urzędów. Jak wskazano – rynek wymaga pilnej poprawy regulacji, bowiem obowiązujący system prawny nie wychodzi naprzeciw zapobieganiu zagrożeń, a zgodnie z raportem w roku 2016 r. dokonano średnio ponad 600 notyfikacji do GIS, zaś pracownicy organów są niewydolni w obliczu takiej liczby. Powiadomienia weryfikowane są ze znacznym opóźnieniem, postępowania wyjaśniające prowadzone za późno. Co więcej, raport pokazuje, że nawet wykrycie nieprawidłowości przez organy wiąże się z długą drogą do wydania decyzji w przedmiocie wycofania z obrotu/zakazania wprowadzania do obrotu, zaś ewentualne kary dotyczące stwierdzonych nieprawidłowości zdaniem NIK są jedynie symboliczne w stosunku do zysków.
W uproszczeniu można wskazać, że zdaniem NIK:
- Główny Inspektorat Sanitarny działa zbyt wolno, nie analizuje wszystkich powiadomień i nie weryfikuje wszystkich najważniejszych aspektów bezpieczeństwa stosowania i składu suplementów diety, niewystarczająco dobrze monitoruje interakcję i działania niepożądane,
- Minister Zdrowia w sposób nierzetelny realizuje swoje prerogatywy wobec nadzoru suplementów diety związanego z przestrzeganiem prawa żywnościowego,
- UOKiK oraz organy Inspekcji Sanitarnej w sposób nierzetelny i niedostateczny prowadzą nadzór nad reklamą suplementów.
DIAGNOZA RYNKU – CZAS NA PROAKTYWNE DZIAŁANIA
Wśród głównych problemów na rynku suplementów diety NIK wymienia w szczególności:
- brak przepisów, które dostatecznie chroniłyby konsumentów w zakresie wprowadzania suplementów do obrotu, ich reklamy oraz nadzoru nad bezpieczeństwem produktów już znajdujących się w obrocie;
- pozostawianie w obrocie produktów niezweryfikowanych – niejednokrotnie, jak wynika z kontroli, zawierających niedozwolone, szkodliwe dla zdrowia składniki;
- brak dostatecznej samoregulacji branży;
- nierzetelny i niedostateczny nadzór nad reklamą suplementów diety;
- brak odpowiedniej edukacji żywieniowej w zakresie stosowania suplementów diety – w szczególności brak świadomości konsumenta o braku właściwości leczniczych produktów;
- symboliczne kary dla producentów i dystrybutorów, które nie spełniają swojej prewencyjnej funkcji;
- brak dostosowania warunków organizacyjnych Głównego Inspektoratu Sanitarnego do wielkości rynku suplementów – wskazuje się m.in. na znaczne przedłużenie procedury weryfikacji powiadomień o wprowadzeniu produktu po raz pierwszy do obrotu (średnio ponad rok);
- zbyt małe wymogi dotyczące dokumentacji przedkładanej podczas notyfikacji GIS.
REKOMENDACJE
Celem raportu było wskazanie potencjalnych rozwiązań problemów zdiagnozowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli – wśród rekomendacji zmian należy wskazać przede wszystkim:
- wprowadzenie systemu opłat za notyfikację suplementów diety – co zdaniem NIK skutkowałoby spadkiem liczby notyfikowanych produktów;
- uregulowanie procedur wycofywania z rynku przez producenta lub dystrybutora suplementów diety, bądź zaprzestania ich produkcji / dystrybucji i rezygnacji z wprowadzania do obrotu – doprowadziłoby to do precyzyjnego określenia liczby suplementów oferowanych na polskim rynku;
- wprowadzenie systemu ostrzegania konsumentów przed niezbadanymi suplementami diety znajdującymi się w obrocie np. poprzez obowiązek zgłaszania ich do europejskiego systemu RASFF;
- wydzielenie w rejestrze Głównego Inspektoratu Sanitarnego kategorii suplementów diety, wobec których podjęto działania weryfikujące z uwagi na wątpliwości, co do jakości i bezpieczeństwa zgłoszonych produktów;
- ustalenie zerowego poziomu dla wybranych składników suplementów diety w przypadku uznania ich, na podstawie dowodów naukowych, za niebezpieczne dla zdrowia i życia konsumenta;
- podwyższenie kar finansowych dla podmiotów wprowadzających do obrotu niebezpieczne lub nielegalne suplementy diety do poziomu w którym kary byłby skuteczne, proporcjonalne i odstraszające;
- wprowadzenia podwyższenia wysokości kar pieniężnych, jakie mogą być nałożone przez organy inspekcji sanitarnej na przedsiębiorcę za nieprzestrzeganie wymagań w zakresie znakowania środków spożywczych, w tym w zakresie prezentacji, reklamy i promocji. Kary miałyby być współmierne do przychodów ze sprzedaży nieprawidłowo reklamowego czy oznakowanego produktu;
- wprowadzenie zakazu wskazywania na etykietach, w prezentacji i reklamie na właściwości zapobiegawcze, lecznicze lub uzdrawiające choroby ludzkie lub odnoszące się do takich właściwości;
- wprowadzenie zakazu reklamy suplementów diety z wykorzystaniem wizerunku osób ze środowiska medycznego lub farmaceutycznego lub odwoływaniu się do osób sugerujących posiadanie wykształcenia medycznego lub farmaceutycznego lub odwoływaniu się do zaleceń takich osób;
- uregulowanie praktyki umbrella branding, o której pisaliśmy na naszym blogu.
Rekomendacje NIK wskazują przede wszystkim na konieczność podjęcia działań legislacyjnych. Zakres proponowanych zmian jest szeroki, chociaż wydaje się, że kluczowe dla Najwyższej Izby Kontroli będą zmiany w zakresie sprawowania efektywnej kontroli i nadzoru, prawidłowego oznakowania suplementów diety, a także nakładanych na przedsiębiorców kar.
Należy jednocześnie podkreślić, że Główny Inspektor Sanitarny opublikował informację prasową będącą odpowiedzią na raport NIK. W komunikacie GIS wskazuje, że:
- Polska ma jeden z bardziej restrykcyjnych systemów kontroli suplementów diety – dowodem na to są skargi firm kierowane do Komisji Europejskiej dotyczące ograniczenia swobodnego przepływu towaru,
- długi czas rozpatrywania notyfikacji wynika z dokładności z jaką urząd przygląda się zgłoszeniem – weryfikacja wykracza bowiem często poza regulacje unijne, np. w zakresie zawartości substancji farmakologicznych,
- zarzuty NIK dotyczące obowiązującego systemu notyfikacji pozwalającego na wprowadzenie do obrotu produktu natychmiast po złożeniu powiadomienia powinny być skierowane wprost do Komisji Europejskiej – wskazane rozwiązanie wynika bowiem z przepisów Unii Europejskiej,
- każdy obywatel ma dostęp do rejestru GIS, w którym określony jest status produktów. Jednocześnie, informacje o suplementach niespełniających wymogów prawa żywnościowego zamieszczane są w unijnym systemie informowania o produktach niebezpiecznych RASFF,
- w ubiegłym roku wspólnie z UOKIK przeprowadzono ogólnopolską kampanię informacyjną na temat suplementów diety. W tym roku planowana jest jej kontynuacja.
Raport dostępny jest na stronie NIK.
Zdecydowanie trafnie NIK zajęła się problematyką suplementów diety. Podejmowane działania legislacyjne powinny z jednej strony stanowić ochronę dla konsumentów, natomiast z drugiej nie ograniczać zasady swobodnego przepływu towarów i swobody działalności gospodarczej.
Producenci korzystając z braku regulacji prawnych wypuszczają na rynek wiele suplementów diety. Zanim jednak konsument po niego sięgnie powinien sprawdzić skład i czy suplement jest bezpieczny. Często zachęceni reklamą szukamy drogi na skróty. Wydawać by się mogło, że moda na zdrowe odżywianie się i sprawdzanie produktów, które wkładamy do zakupowego koszyka przełoży się również na bardziej świadomy dobór suplementów. Skoro czytamy skład żywności, by kupować produkty bez konserwantów, czytamy składniki kremów, żeby nie kupować szkodliwych substancji, które będą miały kontakt z naszą skórą, to dlaczego by nie czytać składu suplementów? Jeżeli suplement jest produkowany z ekstraktów ziół i roślin to jak dla mnie jest w porządku. Jeżeli jednak skład jest w moim odczuciu wątpliwy – wolę sięgnąć po sprawdzony lek niż niesprawdzony suplement.