Gdzie znajdę przystępnie podane, różnorodne informacje prawne?
Centrum prasowe DZP.
Kalkując ryczałt z tytułu zwrotu kosztów pracy zdalnej należy przyjąć faktyczne ceny energii elektrycznej czy łączy internetowych w okolicy, w której mieszkają pracownicy. Ale ustalona stawka musi odpowiadać tylko przewidywanym, a nie faktycznym kosztom.
Nowe przepisy mówią, że pracodawca ma generalny obowiązek pokrycia kosztów energii elektrycznej oraz usług telekomunikacyjnych niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej. Możliwe są dwie formuły pokrycia tych kosztów – albo oparcie się o rzeczywiste koszty, albo określenie ryczałtu, którego wysokość odpowiada przewidywanym kosztom energii i internetu ponoszonym przez pracownika w związku z wykonywaniem pracy zdalnej.
Zdecydowana większość pracodawców (jeśli nie prawie wszyscy), przygotowujących obecnie regulaminy pracy zdalnej albo negocjujących ze związkami zawodowymi porozumienie w tej materii, wprowadza ryczałt jako formę zwrotu kosztów pracy zdalnej. Powód jest oczywisty – ryczałt jest wygodniejszą formą zwrotu kosztów, niewymagającą szczegółowego kalkulowania energii zużytej przez pracownika w wyniku wykonywania pracy w domu.
Moim zdaniem przy ustalaniu ryczałtu firmy mogą, ale nie muszą bazować na rachunkach za energię elektryczną czy za internet, jakie mogliby dostarczyć pracownicy.
Prywatny rachunek za energię w gospodarstwie domowym pracownika mówi o tym, ile jego gospodarstwo zużywa energii w miesiącu, nie zaś o tym, jaka część tego zużycia spowodowana jest wykonywaniem pracy zdalnej w domu pracownika. Pracodawca nie potrzebuje też szczegółowej informacji o taryfie za energię elektryczną, jaką objęty jest pracownik. Moim zdaniem wystarczy, jeśli firma oprze się przy kalkulacji ryczałtu na średnich cenach rynkowych prądu w miejscu zamieszkania pracownika, oraz na założeniu o średnim zużyciu energii przez urządzenia używane do pracy zdalnej i średnim zużyciu energii przez typowe oświetlenie stanowiska pracy. Takie kalkulatory można już łatwo znaleźć w internecie.
Natomiast co do kosztów internetu, to sprawa wydaje się nawet łatwiejsza. Miesięczny koszt internetu w gospodarstwie domowym pracownika jest opłatą de facto za dostęp i za przepustowość łącza. Pracownicy z reguły płacą tę samą stawkę za internet bez względu na to, ile czasu spędzają przed komputerem. Oczywiście informacja o tym, ile pracownik płaci miesięcznie za internet, jest cenna – można wówczas nałożyć na tę kwotę jakiś współczynnik czasu pracy (8 godzin x liczba dni roboczych w miesiącu). Niemniej w praktyce pracodawcy mogą, moim zdaniem, bazować na średniej cenie łącza internetowego w ich miejscowości.
Słowem – pracodawcy mogą prosić pracowników o dostarczenie rachunków za prąd i internet, niemniej wydaje się to mało praktycznym rozwiązaniem.
[...]
Cały artykuł Bogusława Kapłona, Partnera z Praktyki Prawa Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, dostępny jest w serwisie Rzeczpospolitej.