Od ponad trzydziestu lat nie uległy zmianom przepisy Kodeksu cywilnego regulujące umowę o roboty budowalne. Kamil Pociecha z Praktyki Infrastruktury i Energetyki w artykule dla biuletynu Konsultant analizuje, czy powinny się one zmienić.
„Poza tym uważam, że Kartagina powinna zostać zniszczona”, to słowa jakimi Katon Starszy Cenzor kończył przemówienia w senacie rzymskim, żądając zniszczenia Kartaginy pokonanej przez Rzym w II wojnie punickiej (202 p.n.e.). Podobnie wraz z mec. Tomaszem Darowskim z Praktyki Infrastruktury i Energetyki DZP kończymy nasze wystąpienia w ramach dyskusji lub prezentacji branżowych. Z tą drobną różnicą, że nie mówimy o Kartaginie, a o polskim Kodeksie cywilnym, a właściwie o jego przepisach dotyczących umowy o roboty budowlane. Oczywiście nie chcemy ich niszczyć, tylko napisać je na nowo.
Od ponad trzydziestu lat od wprowadzenia w naszym kraju gospodarki wolnorynkowej przepisy Kodeksu cywilnego regulujące umowę o roboty budowalne nie uległy istotnym zmianom. Do punktowych i potrzebnych zmian, które wprowadzono należały przepisy o solidarnej odpowiedzialności inwestora względem podwykonawców i postanowienia dotyczące gwarancji zapłaty wynagrodzenia jakiej wykonawca może żądać od inwestora. Przepisy regulujące umowy o roboty budowalne nie zostały jednak dostosowane do zmienionej rzeczywistości gospodarczej, w ramach której w Polsce wybudowano i dalej buduje się całkiem sporo.
(...)
Cały artykuł Kamila Pociechy, Senior Associate w Praktyce Infrastruktury i Energetyki, jest dostępny w lipcowym numerze biuletynu Konsultant.