1. USA nadal na wojnie z ZTE. O sprawie zarzutów, jakie są stawiane w USA przeciw ZTE, pisaliśmy już w czytniku.

Miesiąc temu Stany Zjednoczone oskarżyły ZTE o łamanie embarga nałożonego na Iran i Koreę Północną. W konsekwencji USA nałożyły na ZTE sankcje zakazujące amerykańskim firmom sprzedaży części, podzespołów i usług ZTE. Efektem jest zawieszenie przez ZTE działalności operacyjnej. Jak pisze "Financial Times", powołując się na opinię anonimowego eksperta, decyzja dotycząca ZTE doprowadzi do bałkanizacji świata technologii i przyspieszy technologiczny „wyścig zbrojeń między USA i Chinami”. Takiego scenariusza wykluczyć nie można.

Już tydzień temu South Chine Mornig Post pisał o tym, że prace nad własnym mobilnym systemem operacyjnym prowadzi Huawei. Co prawda prezes spółki Zhao Ming zaprzeczył tym planom, stwierdzając, że "jest to kwestia możliwości i konieczności", jednak dodał, iż "nie ma wątpliwości, że Huawei jest w stanie to zrobić”. Zastrzegł przy tym: „na razie nie uważam tego za konieczne, ponieważ ściśle współpracujemy z Google'em i nadal będziemy używać jego systemu Android".

To. co mogłoby skłonić Huawei do opracowania i rozwoju swojego systemu, to wojna handlowa między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, której sprawa ZTE jest jedną z odsłon. Nowy system operacyjny może zatem powstać, jeśli napięcia między Chinami a USA czy resztą świata będą postępować, a firmy chińskie zdecydują się uniezależniać od zagranicznych kooperantów.

2. Administracja Trumpa zniosła przepisy wprowadzone przez jego poprzednika, a dotyczące neutralności internetu. Jednak jak donosi serwis "Digital Trends", batalia o neutralny internet jeszcze się nie skończyła. Grupa senatorów demokratycznych wystąpiła z inicjatywą legislacyjną przywracającą neutralność sieci. Jednak inicjatywa ta skazana jest (na razie) na niepowodzenie. Aby uzyskać moc prawną, musiałaby zostać przegłosowana przez większość w obu izbach amerykańskiego parlamentu, a na koniec uzyskać podpis prezydenta Trumpa. Nie można liczyć ani na jedno, ani na drugie.

3. "Business Insider" pisze, że szwedzki start-up Einride jest w przededniu wypuszczenia na drogi całkowicie elektrycznej, bezokiennej i autonomicznej furgonetki. Ciężarówki wyjadą na drogi publiczne już jesienią tego roku. W programie pilotażowym udział biorą m.in. takie firmy jak Lidl i Schenker.

Plany firmy wychodzą naprzeciw prognozom analityków. Według McKinseya ciężarówki elektryczne mogą stanowić w 2030 roku 15 proc. wszystkich sprzedawanych na świecie samochodów dostawczych.

T-Pody, bo tak nazywają się samochody produkcji Einride, mają konkurować z Teslą i Volvo. Ich zasięg to 200 km. To wystarczy, aby zrealizować plan prezesa Roberta Falcka dotyczący połączenia flotą 200 T-Podów szwedzkich miast Gothenburga i Helsingborga do 2020 roku. Jak zauważa Falk w rozwoju mechaniki samochodowej, zasadniczo nic się nie zmieniło od stu lat. Dlatego jego firma będzie się koncentrować wyłącznie na rozwoju oprogramowania, a części mechaniczne kupi u innych.

4. Czy komputery mogą być twórcze? Tak, ale jakie ma to konsekwencje dla ludzkości? Temat poruszył serwis Techworld. Cytowany w artykule profesor Geraint Wiggins z londyńskiego Uniwersytetu Królowej Marii twierdzi, że maszyny mogą rozwiązywać nasze problemy, używając kreatywnych rozwiązań na sposoby, o jakich ludzie nie mają pojęcia. Jeśli mogą to czynić, mogą również tworzyć sztukę. Wiggins nazywa to twórczością obliczeniową (computinal creativity) będącą częścią sztucznej inteligencji. Simon Colton z tej samej uczelni określa twórczość obliczeniową jako „filozofię, naukę i inżynierię systemów obliczeniowych, które, biorąc na siebie określoną odpowiedzialność, przejawiają zachowania, które bezstronni obserwatorzy mogliby uznać za twórcze”.

Najbardziej znanym ”artystą” sztucznej inteligencji jest stworzony przez Harolda Cohena program komputerowy zwany Aaronem. Jego prace wystawiane były przez Tate Gallery. Jeden z inżynierów Google'a, Kenric McDowell, który jest fanem twórczości Aarona, mówi: „Na ironię zakrawa to, że Cohen chciał stworzyć system, który będzie zdolny do malowania obrazów po jego śmierci. Cohen zmarł niedawno i okazało się, że właściwie nikt nie rozumie, jak Aaron działa. Piękne jest zatem to, w jaki sposób Harold Cohen uwiecznił się w stworzonej przez siebie maszynie”.

To, iż maszyny są coraz bliżej możliwości tworzenia oryginalnej twórczości, sprawia, że wielu zaczyna się zastanawiać, co wkrótce będzie oznaczać bycie człowiekiem. Profesor Wiggins zauważa, ze twórczość jest ściśle związana z ludzkim życiem. Zatem jeśli komputery mogą być nie tylko inteligentne, ale też twórcze, to jaki jest sens istnienia człowieka? Na szczęście ten sens jeszcze istnieje, a maszyny, nawet te najbardziej rozwinięte, będą nas wspierać i stymulować do odkrywania nowych rzeczy.

Badania wykazują, że ludzie niżej oceniają twórczość stworzoną przez maszyny niż przez ludzi (nawet w sytuacji, kiedy dane utwory tak naprawdę stworzone były przez maszynę). McDowell zauważa, że to nie fair wobec twórców tych maszyn. I tak możemy dojść do konkluzji, że zawsze będzie ktoś pokrzywdzony, choćby biedny komputer, którego symfonia lub obraz nie zostały docenione, lub twórca tego komputera.

5. Wszyscy pamiętamy atak WannaCry, który rok temu dotknął 200 tys. komputerów na całym świecie. Atak ten był nauczką dla wielu przedsiębiorców, ale i tak według serwisu IT Security Guru około 45 proc. badanych instytucji w Wielkiej Brytanii zostało w ubiegłym roku skutecznie zaatakowane i zażądano od nich okupu. Niemal 23 proc. z nich okup zapłaciło.

Badanie przyniosło również kilka innych ciekawych danych: 14 proc. zaatakowanych podmiotów stało się ofiarą ataku kilkakrotnie, przy czym dla instytucji sektora zdrowia współczynnik skutecznego ataku wyniósł 25 proc.

Przyszłość nie rysuje się w różowych barwach, skoro 69 proc. instytucji przewiduje, że stanie się ofiarą ataku w przyszłości. To wszystko jednak średnio przekłada się na działania obronne: 36 proc. instytucji nie ma systemów back-up’owych, 40 proc. z nich od ubiegłego roku nie zainwestowało w obronę cybernetyczną, 46 proc. nie ma kadry gotowej odeprzeć atak, 59 proc. nie prowadzi żadnych ćwiczeń mających przygotować organizację na atak.

WannaCry, podobnie jak kryzys globalny, w dużej mierze ominął Polskę. To niestety nie znaczy, że możemy czuć się bezpiecznie. Stawiam dolary przeciw orzechom, że u nas przygotowanie na ataki jest na jeszcze niższym poziomie niż w Wielkiej Brytanii.

 

Źródło: wyborcza.pl, 11 maja 2018, http://wyborcza.pl/7,156282,23384057,komputery-artysci-i-autonomiczne-ciezarowki-ze-szwecji-czytnik.html