04.03.2019
Autorzy:
Praktyki:
Specjalizacje:
Rysujący się scenariusz potencjalnej fali upadłości w budownictwie sprawia, że waloryzacja nierentownych kontraktów pozostaje źródłem niekończących się dyskusji.
Rysujący się scenariusz potencjalnej fali upadłości w budownictwie oraz problemów z terminowym ukończeniem kluczowych inwestycji infrastrukturalnych sprawia, że waloryzacja nierentownych kontraktów pozostaje źródłem niekończących się dyskusji. Wspólnie z prawnikami z kancelarii DZP postanowiliśmy uporządkować wiedzę na ten temat.
- Boom budowlany w latach 2010-2012 zweryfikował rynek wykonawców.
- Wówczas wiele firm o słabszej kondycji upadło, a niektóre podmioty zagraniczne, niezakorzenione na polskim rynku, wycofały się z niego.
- Choć obecna sytuacja branży nie jest tak trudna jak w 2012 r., to jej ogólna kondycja się pogarsza, a do poprawy potrzebne są rozwiązania systemowe.
- W trakcie ostatniego kryzysu w budownictwie związanego z okresem Euro 2012 głównym problemem był wzrost cen asfaltu - przypomina Tomasz Michalczyk, radca prawny w Praktyce Infrastruktury i Energetyki kancelarii DZP.
Dodaje, że do tej pory jedynie dwóm wykonawcom, tj. spółkom Porr i Dragados, udało się w toku wieloletnich procesów sądowych doprowadzić do podwyższenia wynagrodzenia umownego.
Możliwe, że rozstrzygnięcia sugerujące zmianę w postrzeganiu sporów budowlanych przez sądy zachęcą większą liczbę wykonawców do dochodzenia swoich roszczeń - wskazuje Michalczyk.
- Długie procesy sądowe odstraszają, stąd też wielu wykonawców niechętnie się na nie decyduje. Problem ten dotyczy także zagranicznych firm, które zamiast angażować się w spory postanowiły wycofać się z polskiego rynku - dodaje.
Jak mówi Kamil Pociecha, radca prawny w Praktyce Infrastruktury i Energetyki kancelarii DZP, tylko część firm nie podejmuje żadnych działań w związku ze wzrostem cen materiałów i robocizny.
Ma to miejsce najczęściej w sytuacjach, gdy firmy zdołały uprzednio wynegocjować korzystne dla siebie długoterminowe dostawy po stałej cenie czy też zawarły korzystne umowy z podwykonawcami.
Dotychczas sądy zazwyczaj oddalały powództwa, które dotyczyły zwiększenia wynagrodzenia wykonawcy w związku z nadzwyczajną zmianą okoliczności.
- Sądy co do zasady wychodziły z założenia, że jeżeli wykonawca zgodził się na niezmienną ryczałtową wartość kontraktu lub zagwarantował ceny jednostkowe, to nie należy mu się dodatkowe wynagrodzenie - nawet jeśli doszło do istotnych zmian warunków w otoczeniu gospodarczym - wyjaśnia Pociecha.
- Długie procesy sądowe odstraszają, stąd też wielu wykonawców niechętnie się na nie decyduje. Problem ten dotyczy także zagranicznych firm, które zamiast angażować się w spory postanowiły wycofać się z polskiego rynku - dodaje.
Jak mówi Kamil Pociecha, radca prawny w Praktyce Infrastruktury i Energetyki kancelarii DZP, tylko część firm nie podejmuje żadnych działań w związku ze wzrostem cen materiałów i robocizny.
Ma to miejsce najczęściej w sytuacjach, gdy firmy zdołały uprzednio wynegocjować korzystne dla siebie długoterminowe dostawy po stałej cenie czy też zawarły korzystne umowy z podwykonawcami.
Dotychczas sądy zazwyczaj oddalały powództwa, które dotyczyły zwiększenia wynagrodzenia wykonawcy w związku z nadzwyczajną zmianą okoliczności.
- Sądy co do zasady wychodziły z założenia, że jeżeli wykonawca zgodził się na niezmienną ryczałtową wartość kontraktu lub zagwarantował ceny jednostkowe, to nie należy mu się dodatkowe wynagrodzenie - nawet jeśli doszło do istotnych zmian warunków w otoczeniu gospodarczym - wyjaśnia Pociecha.
Zamawiający z kolei wskazywali na brak wystąpienia nadzwyczajnej zmiany sytuacji, jej przewidywalność oraz wykreślenie niektórych postanowień umownych, utrzymując, że strony wyłączyły zastosowanie przepisów ustawowych.
- Nie bez znaczenia był również termin złożenia pozwu, w szczególności oddalane były powództwa wytoczone po zakończeniu realizacji robót - mówi prawnik.
- Nie bez znaczenia był również termin złożenia pozwu, w szczególności oddalane były powództwa wytoczone po zakończeniu realizacji robót - mówi prawnik.
Maciej Orkusz, adwokat w Praktyce Postępowań Spornych kancelarii DZP, wskazuje, że w przypadku powództw spółek Porr i Dragados skuteczna okazała się klauzula rebus sic stantibus, czyli artykuł 3571 Kodeksu cywilnego.
Stosując przepis w praktyce, wykonawcy powołują się na zmianę sytuacji gospodarczej, której nie można było przewidzieć.
Stosując przepis w praktyce, wykonawcy powołują się na zmianę sytuacji gospodarczej, której nie można było przewidzieć.
Cały artykuł dostępny na portalu WNP https://www.wnp.pl/wiadomosci/waloryzacja-kontraktow-budowlanych-jak-bylo-jest-i-bedzie,340906_1_0_0.html