Wyroki dotyczące whistleblowingu to w Polsce rzadkość, wobec braku kompleksowych unormowań tego zagadnienia. Tym ciekawsze jest więc stanowisko zaprezentowane przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Sprawa dotyczyła aplikantki radcowskiej, która podczas pracy w towarzystwie funduszy inwestycyjnych skopiowała dokumenty, stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa. Za wyniesienie informacji została ukarana karą pieniężną. Sąd uznał za nieskuteczną linię obrony aplikantki. Wskazywała ona, że dokumenty były jej potrzebne do ujawnienia nieprawidłowości występujących u pracodawcy. Nieprawidłowość ta miała polegać na tym, że inny radca prawny pracował na rzeczy dwóch konkurencyjnych przedsiębiorstw i działał na ich szkodę.
Nie tylko dobra wiara
Izba Dyscyplinarna SN, do której finalnie trafiła sprawa stwierdziła, że po pierwsze – skopiowane dokumenty bez wątpienia stanowiły tajemnicę przedsiębiorstwa. Zaś w ocenie zachowania aplikantki, SN stwierdził że najwyższą wartością jest tajemnica zawodowa radcy prawnego i to ona blokuje radcy możliwość bycia sygnalistą. Tajemnica zawodowa jest bowiem kluczowa z perspektywy zaufania między klientem a radcą, jest podstawowym narzędziem zapewniania lojalności. Umożliwienie radcy zgłaszania nieprawidłowości, a więc przyznanie mu statusu sygnalisty, niewątpliwie – zdaniem sądu – godziłoby w zaufanie, jakim musi cieszyć się radca prawny.
Whistleblowing nie taki straszny
W niniejszej sprawie Sąd nie miał łatwego zadania. Przyszło mu bowiem pogodzić dwie wartości nie do pogodzenia: zaufanie do radcy prawnego (czego miarą będzie pewność, że nie ujawni on jako sygnalista informacji) oraz budowanie etycznego środowiska poprzez wykrywanie nieprawidłowości i ich zgłaszanie (a dla zapewnienia tej wartości sygnaliści mają fundamentalne znaczenie). Finalnie, jednoznacznie stwierdzono, że działania sygnalistów są miarkowane przez etykę radców prawnych. Etyka zawodu, nakazuje lojalność wobec mocodawcy i tym samym wyklucza sygnalizowanie o nieprawidłowościach.
Pozytywnie jednak należy ocenić fakt, że Sąd odniósł się w ogóle to problemu whistleblowingu. Często bowiem jest on demonizowany i przedstawiany jako donosicielstwo. Tymczasem whistleblowing, na co wskazują statystyki, może dwukrotnie zmniejszyć straty wynikające dla przedsiębiorstw z nadużyć. W razie bowiem wczesnego i wewnętrznego wykrycia nieprawidłowości, firma jest w stanie tak zarządzić zdarzeniem, aby straty – zarówno finansowe, jak i reputacyjne – zostały zminimalizowane.
Whistleblowing pod unijną lupą
Wreszcie należy pamiętać, że problemem whistleblowingu zaczyna zajmować się unijny prawodawca. Parlament Europejski już przyjął dyrektywę o sygnalistach (o czym pisaliśmy tutaj). Jeśli planowany harmonogram działań nie ulegnie zmianie, państwa członkowskie będą miały czas na implementowanie postanowień dyrektywy o sygnalistach do maja 2021 r. Dla firm zaś oznacza to kolejne prawne wyzwanie, którym w najbliższej przyszłości należy się zająć.