Dobrze, że ustawodawca chce przeciwdziałać korupcji. Powinien jednak zapewnić osobom, które reagują na nieprawidłowości w miejscu pracy realną, a nie tylko prowizoryczną ochronę.
W projekcie ustawy o jawności życia publicznego po raz pierwszy podjęto próbę systemowego ujęcia problematyki ochrony sygnalistów. Takie postulaty od wielu lat zgłaszały środowiska eksperckie, organizacje społeczne i branżowe. W obecnym stanie prawnym ochrona taka właściwie nie funkcjonuje, a brak kompleksowego uregulowania sygnalizacji nieprawidłowości wydaje się przekładać na niski poziom świadomości społecznej, który skutkuje wysoką tolerancją dla występujących w miejscu pracy negatywnych zachowań i bierną postawą ich świadków. Kulturę organizacyjną, w której sygnalizowanie nieprawidłowości jest traktowane jako wyraz pracowniczej odpowiedzialności za los przedsiębiorstwa i lojalności wobec pracodawcy, należy uznać za jedno z najskuteczniejszych narzędzi zapobiegania korupcji. W Polsce wciąż pokutuje jednak paradygmat sygnalisty-donosiciela, a osoby zgłaszające nieprawidłowości najczęściej spotykają się z ostracyzmem ze strony otoczenia.
Pełna treść naszego artykułu jest dostępna na stronie: http://www.rp.pl/Opinie/311089973-Sygnalista-to-nie-donosiciel.html&template=restricted lub w załączonym PDF.
Źródło: Rzeczpospolita, 19 listopada 2017