Istotnymi i bardzo interesującymi elementami „pakietu kolejkowego” opublikowanego przez ministerstwo zdrowia na początku kwietnia są tzw. mapy potrzeb zdrowotnych. Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach przewiduje utworzenie ogólnopolskiej mapy potrzeb zdrowotnych oraz regionalnych map potrzeb zdrowotnych. Mają one służyć lepszej identyfikacji potrzeb zdrowotnych i tym samym wskazywać obszary podjęcia aktywnych działań ze strony państwa. W ocenie ministerstwa zdrowia mapy regionalne pozwolą na:
- zapewnienie bardziej racjonalnego finansowania świadczeń opieki zdrowotnej oraz inwestycji w infrastrukturę zdrowotną;
- zmniejszenie arbitralności w podejmowaniu decyzji o finansowaniu świadczeń opieki zdrowotnej;
- zwiększenie transparentności procesu inwestowania w nową infrastrukturę medyczną oraz transparentności procesu udzielania świadczeń opieki.
Innymi słowy mapy potrzeb zdrowotnych mają służyć lepszej kontroli podaży usług medycznych, zmniejszyć ryzyko inwestorów na rynku usług medycznych i zapewnić pacjentom, także tym z małych ośrodków i z obszarów wiejskich lepszy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej. Kierunek projektowanych zmian wydaje się być słuszny. Niestety diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
Regionalne mapy potrzeb zdrowotnych sporządza wojewoda wraz z Wojewódzką Radą ds. Potrzeb Zdrowotnych. Niestety w skład tej rady wchodzą w zasadzie wyłącznie podmioty związane z władzami publicznymi. Nie ma w niej przedstawicieli pacjentów, świadczeniodawców publicznych, ani prywatnych jak również przedstawicieli JST – bez głosów tych podmiotów istnieje ryzyko, że mapy regionalne nie będą rzetelnie identyfikować potrzeb zdrowotnych lokalnych społeczności.
Na podstawie map regionalnych wojewoda ma wydawać w formie decyzji administracyjnej opinię o celowości realizacji inwestycji zdrowotnych przez inwestorów. Projekt przewiduje, że decyzja ta może być zmieniona w każdym czasie w przypadku zmiany okoliczności mających wpływ na jej wydanie. Uzyskanie pozytywnej opinii będzie warunkiem ubiegania się o zawarcie umowy z NFZ. Takie rozwiązanie budzi istotne wątpliwości. Zapisy projektu dają bowiem wojewodzie arbitralne prawo do zmiany decyzji – co jest sprzeczne z przepisami k.p.a. oraz zasadą zaufania do państwa i powoduje, że inwestor będzie w ciągłej niepewności czy wojewoda nie zdecyduje się przypadkiem na zmianę prawomocnej decyzji. Projekt nowelizacji ustawy nie precyzuje również co będzie się działo w sytuacji, gdy np. kilku inwestorów uzyska pozytywną opinię i tym samym zablokuje inne inwestycje w regionie, a następnie inwestorzy ci nie zdecydują się na realizację inwestycji.
Podsumowując, kierunek zmian czyli kontrola podaży usług zdrowotnych jest słuszny, należy jednak mieć nadzieję że ministerstwo zdrowia uwzględni uwagi zgłaszane w trakcie konsultacji społecznych i dokona stosownych poprawek w projekcie ustawy.