1 lipca 2013 roku wystartował Zintegrowany Informator Pacjenta (ZIP). Zgodnie ze słowami Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza, miał być to kolejny krok na drodze do informatyzacji służby zdrowia. ZIP jest drugim po e-WUŚ (Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorcy) ogólnopolskim systemem informatycznym, umożliwiającym bardziej dogodne warunki korzystania ze świadczeń zdrowotnych – pierwszy z wspominanych systemów (e-WUŚ) ma na celu usprawnienie procesu weryfikacji uprawnień danej osoby do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych z środków publicznych. Celem ZIP jest natomiast zwiększenie kontroli pacjentów nad historią leczenia, badaniami jakie otrzymali za pieniądze pochodzące z budżetu NFZ. System ma również wskazać pacjentom miejsca w których mogą otrzymać interesujące ich świadczenie bezpłatnie. Dzięki Zintegrowanemu Informatorowi Pacjenta możliwe jest również sprawdzanie jakie leki, i w jakim stopniu, były refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Wprowadzenie tego systemu z pewnością stanowi realizację prawa pacjenta do informacji, zapewnione przez ustawę o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta[1] – zgodnie z art. 12 ustawy pacjent ma prawo do informacji o rodzaju i zakresie świadczeń zdrowotnych udzielanych przez podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych. Niewątpliwym problemem prawnym związanym z funkcjonowaniem ZIP jest zapewnienie świadczeniobiorcom (pacjentom) odpowiedniej ochrony danych osobowych. Zdaje się, że NFZ podołał temu zadaniu – nad przygotowywaniem ZIP czuwał Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO). Rozwiązanie mające zapewnić odpowiednią ochronę danych osobowych pacjentów polega na konieczności zgłoszenia się do oddziału NFZ w celu odebrania specjalnego loginu i hasła do systemu, które ma umożliwić dostęp do platformy. Takie rozwiązanie, mimo pewnego utrudnienia przy zdobywaniu niniejszych danych do logowania, posiada z pewnością jedną dużą zaletę – dane znajdujące się w systemie nie są przypisane do nr PESEL. Brak przypisania do tego numeru zapewnia pacjentom większą anonimowość. Jednak należy również zwrócić uwagę na podnoszące się coraz liczniej wśród pacjentów głosy, że konieczność wybrania się do oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w celu zdobycia danych do logowania, powoduje pewną fasadowość systemu, ponieważ oddziały NFZ znajdują się jedynie w miastach wojewódzkich, a dla mieszkańców małych miejscowości czy wsi – tak wycieczka stanowi nadmierne utrudnienie. Problem ten NFZ stara się rozwiązać poprzez tworzenie ‘mobilnych’ oddziałów Funduszu, jednak z różnym rezultatem .
Zaletą ZIP jest możliwość sprawowania większej kontroli nad środkami publicznymi przez publicznego płatnika – dzięki dostępowi pacjentów do danych o przeprowadzonych świadczeniach refundowanych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Sami pacjenci wykryli i zgłosili szereg nieprawidłowości polegających na podwójnym pobieraniu opłat przez lekarzy za to samo świadczenie – raz od pacjenta bezpośrednio po przeprowadzeniu, drugi raz od Narodowego Funduszu Zdrowia na mocy podpisanej umowy. Częstym „patentem” stosowanym przez lekarzy jest również raportowanie udzielenia świadczenia, które w rzeczywistości nie miało miejsca. Wszystko wskazuje na to, że ZIP może wpłynąć pozytywnie na lepsze wykorzystanie pieniędzy z publicznych składek zdrowotnych, a nieuczciwi świadczeniodawcy latami wykorzystujący luki w systemie refundacji świadczeń, w końcu zaczęli ponosić konsekwencje swoich działań.