Zmiany na rynku aptecznym – kontrowersje w środowisku
Projekt zmian Prawa farmaceutycznego w zakresie działalności aptecznej, przygotowany przez parlamentarny zespół ds. regulacji rynku aptecznego, przewiduje rewolucyjne przekształcenie przedmiotowego rynku. Podstawowym założeniem projektu jest wprowadzenie demograficzno-geograficznych kryteriów dla wydawania pozwoleń na prowadzenie apteki oraz stopniowa eliminacja aptek prowadzonych przez przedsiębiorców niebędących farmaceutami. Zgodnie z projektem pozwolenie na prowadzenie apteki w zasadzie nie będzie wydawane, jeżeli w danej gminie liczba mieszkańców przypadających na jedną aptekę jest mniejsza niż 3 tysiące, a odległość zakładanej od istniejącej już apteki wynosi mniej niż 1 km. Co więcej, o pozwolenie nie będzie mógł się ubiegać przedsiębiorca niebędący farmaceutą lub spółka kapitałowa lub osobowa, której wyłącznymi wspólnikami lub akcjonariuszami nie są farmaceuci.
Projekt wywołuje liczne kontrowersje w środowisku aptecznym. Proponowane rozwiązania popiera Naczelna Rada Aptekarska. Marek Tomków z NRA podkreśla, że zbyt duża liczba aptek na małym obszarze może prowadzić do cięcia stanów i redukcji personelu i zaburzenia bezpiecznego funkcjonowania apteki. Zdaniem eksperta konieczność szczególnej ochrony aptek wynika ze specyfiki świadczonych przez nie usług, a projektowane rozwiązania we właściwy sposób pozwalają na realizację tej ochrony.
Projekt został poddany krytyce przez przedstawicieli pracodawców i sieci aptecznych. Cezary Kaźmierczak ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców podkreśla, że rynek apteczny w Polsce jest dojrzały i zróżnicowany, a zmiany systemowe, takie jak te proponowane w projekcie, powinny być dokonywane w sposób rozważny. Zdaniem eksperta, projekt uderzy właśnie w małych aptekarzy, którzy będą mieli znaczne trudności w przeniesieniu miejsca prowadzenia działalności. Z kolei Jan Zając, prezes rodzinnej sieci aptecznej Ziko, wskazuje, że projektowana zmiana doprowadzi do wzrostu kosztów systemu zarówno dla państwa, jak i dla samych aptekarzy. Jak zaznacza, studenci farmacji niebędący dziećmi farmaceutów, będą mieli niezwykle trudno otworzyć swoją aptekę i będą skazani na zatrudnienie u innych. Ponadto, przedsiębiorca zauważa, że podnoszone przez stronę przeciwną postulaty dotyczące repolonizacji aptek oraz braku profesjonalizmu sieci aptecznych są fałszywe. Zgodnie z raportem Fundacji Republikańskiej wśród sieci aptecznych ponad 96% podmiotów należy do polskich przedsiębiorców.
Źródło: kierunekfaramcja.pl, 17 listopada
Komentarz DZP: Nie ulega wątpliwości, że jedną z podstawowych funkcji apteki jest opieka farmaceutyczna nad pacjentem i właśnie to zadanie, mające umocowanie w art. 68 Konstytucji RP, stanowi podstawową dyrektywę przy regulowaniu działalności aptecznej. Należy pamiętać, że wszelkie interwencje ustawodawcy na rynku aptecznym oddziaływają również na inne wartości lub zasady prawne mające podstawę zarówno w Konstytucji RP, jak i w prawie unijnym, takie jak swoboda działalności gospodarczej, zasada proporcjonalności czy swoboda przedsiębiorczości . Rolą ustawodawcy jest odpowiednie wyważenie wspomnianych wartości, tak by żadna z nich nie podlegała nadmiernemu ograniczeniu.
Zmiany proponowane przez parlamentarny zespół ds. regulacji rynku aptecznego przewidują rozwiązania, które nie tylko nie stanowią odpowiedniej odpowiedzi na wymagania polskiego pacjenta, ale również naruszają inne wspomniane zasady prawne w sposób nadmierny. Przewidziane w projekcie demograficzno-geograficzne ograniczenie możliwości zakładania aptek doprowadzi do ograniczenia konkurencji. Co więcej, proponowana w projekcie ingerencja w sferę własnościową aptek doprowadzi do eliminacji przedsiębiorców niebędących farmaceutami. Projektodawca, proponujący tak daleko idące zmiany, nie przedstawił jednak dowodów, z których mogłoby wynikać, że planowane rozwiązania są konieczne, w rozumieniu wynikającego z art. 31 ust. 3 Konstytucji RP testu proporcjonalności, dla realizacji dobra pacjenta. Już obecnie w polskim systemie prawnym istnieje wiele rozwiązań, których celem jest ochrona polskiego pacjent korzystającego z usług aptecznych, takich jak zakaz reklamy aptek czy uprawnienia nadzoru farmaceutycznego. Co więcej, środowiska apteczne od pewnego czasu proponują nowe środki nakierowane na zwiększenie tej ochrony, jednocześnie znacznie mniej ingerujące w swobodę działalności gospodarczej, jak np. zwiększenie wpływu farmaceuty w podmiotach prowadzących apteki czy wsparcie samorządu dla aptek zakładanych na obszarach wiejskich. Projektodawca powinien w pierwszej kolejności rozważyć zasadność wprowadzenia tego typu rozwiązań, w znacznie mniejszym stopniu reglamentującym rynek.
W oderwaniu od analizy konieczności projektowanej regulacji należy wskazać, że stanowi ona przejaw paternalistycznego podejścia władz publicznych do obywatela. Bazuje bowiem na przekonaniu, że obywatel – w tym wypadku pacjent – nie jest w stanie w sposób racjonalny ustalić swoich preferencji w zakresie jakości i ceny. Wynikające z projektu założenie, że spadające ceny leków prowadzą jednocześnie do spadku jakości obsługi w aptekach, zdaje się uznawać, że polski pacjent przy wyborze apteki kieruje się wyłącznie ceną, pomijając przy tym jakość opieki farmaceutycznej. Reglamentacja rynku aptecznego w sposób określony w projekcie stanowi próbę „zmuszenia” pacjenta i farmaceuty do wyboru określonej formy prowadzenia działalności aptecznej, najbardziej odpowiadającej projektodawcy. Takie podejście, ignorujące faktyczne potrzeby pacjenta, nie może stanowić właściwej odpowiedzi na problem dostępności produktów leczniczych oraz rzekomy spadek jakości usług aptecznych.
Informatyzacja szpitali – przed nami liczne wyzwania
Temat informatyzacji polskich szpitali jest jednym z bardziej istotnych wyzwań dla polskiej służby zdrowia. Proces ten przebiega jednak w zróżnicowanym tempie. Jedną z płaszczyzn, która pozostawia wiele do życzenia jest np. stan stron internetowych szpitali, które często nie są odpowiednio aktualizowane i nie zawierają koniecznych informacji np. nazwisk lekarzy. Tymczasem Internet jest jedną z głównych platform komunikacji, z których korzystają pacjenci porozumiewając się ze szpitalem.
Eksperci wskazują na przyczyny takiego stanu rzeczy. Jak wskazuje Krzysztof Kulesza, ekspert ds. informatyzacji służby zdrowia, podstawowym problemem są braki kadrowe. W szpitalach często brakuje pracowników zajmujących się systemem informatycznym, a prowadzenie strony internetowej jest traktowane jako zadanie dodatkowe.
Marek Wójcik, były wiceminister administracji i cyfryzacji, pełnomocnik zarządu Związku Miast Polskich ds. legislacji, wskazuje, że niedostateczne przykładanie przez szpitale wagi do stron internetowych może wynikać z obawy przed naruszeniem ustawowego zakazu reklamy podmiotów leczniczych. Szpitale boją się, że umieszczenie na stronach internetowych danych mogących zachęcić pacjentów do korzystania z usług przez nie oferowanych może być traktowane przez organy państwowe jako reklama.
Jak wskazuje Krzysztof Kulesza, potencjalnym rozwiązaniem mógłby być outsourcing usług informatycznych dla szpitali, którego koszty nie powinny przekroczyć możliwości finansowe nawet mniejszych szpitali.
Źródło: Karolina Kowalska, Rzeczpospolita, 23 listopada
Komentarz DZP: Informatyzacja szpitali stanowi szansę dla polskiej służby zdrowia do poprawy dostępności usług medycznych dla polskiego pacjenta. Wprowadzenie nowoczesnych stron internetowych szpitali, podlegających stałej aktualizacji, pozwoliłoby pacjentom na sprawne wyszukiwanie informacji i świadczeniach zdrowotnych. Należy przy tym podzielić przedstawione wyżej wątpliwości ekspertów dotyczące uwarunkowań rozwoju stron internetowych szpitali. Zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy o działalności leczniczej choć podmiot wykonujący działalność leczniczą podaje do wiadomości publicznej informacje o zakresie i rodzajach udzielanych świadczeń zdrowotnych, to treść i forma tych informacji nie mogą mieć cech reklamy. Zbyt rygorystyczna interpretacja tego przepisu może prowadzić do zniechęcania szpitali do prowadzenia internetowych stron informacyjnych. W tym względzie należałoby rozważyć wprowadzenie instrumentów miękkich – kodeksów, zestawów wskazówek itp. – pozwalających szpitalom na rozgraniczenie reklamy i informacji.
Innym rozwiązaniem mogłoby być zachęcanie szpitali do podejmowania współpracy nakierowanej na tworzenie wspólnych rozwiązań informatycznych. Pozwoli to na sprawniejsze gromadzenie funduszy np. na outsourcing przy tworzeniu systemów informatycznych.
Projekt rządowy w zakresie leczenia bólu
W obecnym stanie prawnym przepisy jedynie w niewielkim zakresie odnoszą się do prawa pacjenta do leczenia bólu. Zgodnie z art. 20 ust. 2 zd. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, pacjent znajdujący się w stanie terminalnym ma prawo do świadczeń zdrowotnych zapewniających łagodzenie bólu i innych cierpień. Brakuje natomiast regulacji pozwalającej na objęcie prawem do leczenia bólu wszystkich pacjentów. Przykładowo, nie mają takiego prawa pacjenci chorzy na zwyrodnienie stawów i padaczkę, które nie są stanami terminalnymi. Brak wskazania takiego prawa w ustawie, choć nie wyklucza leczenia, może je znacznie utrudniać.
Zgodnie z projektem ustawy o zmianie ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, sytuacja pacjentów, których choroby wiążą się z bólem ma ulec zmianie. W myśl projektowanego art. 20a wspomnianej ustawy, każdy pacjent miałby mieć prawo do leczenia bólu. Jednocześnie, obowiązkiem każdego podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych miałoby być podejmowanie działań polegających na określenia stopnia natężenie bólu, leczenie bólu oraz monitorowania skuteczności leczenia.
Eksperci podkreślają jednak, że w parze ze zmianami prawnymi powinny iść również zmiany m.in. w świadomości lekarzy. Jak wskazuje Piotr Warczyński, wiceminister zdrowia, znaczna część Polaków, w tym pracowników służby zdrowia nadal uważa, że krótkotrwałe stosowanie leków potocznie zwanych narkotycznymi powoduje uzależnienie.
Projekt ustawy dostępny na https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12287853/12367938/12367939/dokument256324.pdf
Źródło: Aleksandra Kurowska, dziennik.pl, 17 listopada
Komentarz DZP: Projektowane zmiany stanowią odpowiedź na podnoszone od dłuższego czasu postulaty stowarzyszeń chroniących prawa pacjenta. Ból i inne cierpienia, choć zwykle towarzyszą innym jednostkom chorobowym, wymagają odrębnego postępowania leczniczego. Dlatego też wprowadzenie wyraźnego prawa pacjenta do leczenia bólu może pomóc wielu cierpiącym pacjentom, którzy dotychczas nie otrzymywali pomocy jako terminalnie chorzy.
Drugą stroną medalu jest jednak ryzyko wzrostu liczby roszczeń kierowanych do szpitali przez pacjentów. Wiele szpitali nie posiada środków finansowych i personalnych potrzebnych dla zapewnienie pacjentom świadczeń w zakresie łagodzenia bólu. W tym zakresie należałoby przewidzieć specjalne wsparcie organów państwa dla szpitali, które pozwoliłoby na rzeczywistą realizację przedmiotowego prawa pacjenta.