Nie tak dawno weszły w życie przepisy wprowadzające rewolucję w systemie gospodarowania odpadami (nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach). Systemem tym mają zostać objęci przede wszystkim mieszkańcy gmin. I tu spotyka nas niemiła niespodzianka, bo na pozornie proste pytanie, kto to taki ten mieszkaniec, nie ma prostej odpowiedzi.
Zapewne każdy z Was, podobnie jak ja, takie pojęcie rozumie intuicyjnie. I chyba tak do tej sprawy podchodził również mityczny ustawodawca (czyli w praktyce Ministerstwo Środowiska). Tyle, że w przypadku przepisów intuicja nie zawsze podpowiada dobrze. A sprawa jest ważka z dwóch powodów. Po pierwsze, systemem będą objęte nieruchomości zamieszkałe przez mieszkańców (bez względu na metodę poboru podatku śmieciowego), po drugie, jedna z czterech metod poboru tego podatku to opłata liczona od mieszkańca właśnie.
Zacznijmy od oczywistych oczywistości. Ustawa nowelizująca nie definiuje pojęcia mieszkańca. Nie oznacza to jeszcze, że inne akty prawne tego nie czynią; wręcz przeciwnie, czynią to aż w nadmiarze. Liczba aktów prawnych posłujących się tym terminem to ponad 350 (sic!), zaś definicji przyjętych na ich potrzeby jest co najmniej kilkanaście. Oczywiście pojęcie to jest używane w różnych kontekstach i służyć ma różnym celom.
Kim jest więc mieszkaniec na gruncie ustawy nowelizującej? Spróbujmy odpowiedzieć na tak postawione pytanie poprzez odwołanie (czasami luźne) do kodeksu cywilnego oraz regulacji dotyczących zameldowania. Mam oczywiście świadomość, że obowiązki meldunkowe ulegną zmianom w 2013 roku, aby ostatecznie(?) zniknąć w 2014 roku. Uważam jednak, że regulacje te mogą stanowić dobry punkt wyjścia dla poszukiwań tajemniczego mieszkańca.
Proponuję, aby za mieszkańca uważać osobę fizyczną przybywającą pod danym adresem z zamiarem pobytu stałego lub pobytu czasowego trwającego co najmniej 30 dni.
Przy takim ujęciu zameldowanie pod określonym adresem (na pobyt stały lub czasowy), wskazanie urzędowi skarbowemu określonego adresu do rozliczenia podatku PIT, posługiwanie się określonym adresem do korespondencji z instytucji publicznymi, itp. nie przesądzają automatycznie o zamieszkiwaniu pod określonym adresem, niemniej jednak stanowić mogą dowody w postępowaniu administracyjnym zmierzającym do ustalenia miejsca zamieszkania.
W praktyce, decydujące znaczenie mieć będzie jednak deklaracja składana przez właścicieli nieruchomości. W przypadku gmin o niewielkim stopniu mobilności społecznej (czyli tam, gdzie wszyscy wszystkich znają i wszystko o sobie wiedzą), taki instrument powinien być wystarczający. W przypadku dużych ośrodków miejskich z dużą liczbą ludności migrującej (czyli tam, gdzie rzadko znamy swoich sąsiadów), skalę problemu oddają dzisiejsze trudności z doliczeniem się osób podlegających obowiązkowi meldunkowemu. W tym przypadku włodarze miast będą musieli ważyć pomiędzy niebagatelnymi kosztami wykazywania mieszkańcom, że są mieszkańcami a wielkością dziury we wpływach z podatku śmieciowego.
Niewątpliwie, ustawodawca zapewnił nam niemałą łamigłówkę.