Wakacje to często czas podróżowania a podróże – jak wiadomo – kształcą. W związku z tym, że w tym roku udałem się do niezwykle popularnych wśród naszych Rodaków okolic Burgas i Sozopolu w Bułgarii, chciałem się z Państwem pokrótce podzielić, oczywiście nieco jeszcze z przymrużeniem oka, refleksjami dotyczącymi a jakże! gospodarki odpadami komunalnymi.

Moja znajomość bułgarskiego systemu odbierania odpadów komunalnych bazuje przede wszystkim na tym co widziałem na ulicach Sozopolu, Burgas, Nesebyru oraz wsiach położonych w Górach Strandża. Pierwsze spostrzeżenie jest takie, że często nieruchomości nie są wyposażone w odrębne miejsca do posadowienia pojemników na odpady. Skutek tego jest taki, że pojemniki te stawiane są bezpośrednio na ulicy (rzadziej na chodniku) i służą zabezpieczeniu miejsca parkingowego dla mieszkańców posesji. Drugie spostrzeżenie to bardzo niewielka ilość pojemników na odpady selektywnie zbierane, w zasadzie widoczne były tylko pojemniki na odpady zmieszane. Pojemniki te, i to spostrzeżeni kolejne, były różne a ich opróżnianiem zajmowały się, jak mi się wydaje, różne firmy – innymi słowy, trudno było dostrzec ujednolicony i zarządzany przez jeden podmiot system odbioru odpadów komunalnych.

To co mnie zaskoczyło, a po części wynika ze wskazanych powyżej okoliczności, to wykorzystywanie pojemników na odpady jako nośników reklamy. Gama reklamowanych produktów, usług, miejsc czy wydarzeń była dość szeroka. Ponieważ Bułgarzy uwielbiają muzykę, to przeważały ogłoszenia o koncertach lokalnych wykonawców w pobliskiej restauracji czy pubie. Niemniej jednak zdarzało mi się zauważyć zachętę do skorzystania z bardziej ekskluzywnych usług – zdjęcie zamieszczam poniżej, ogłoszenie w języku angielskim jak i rosyjskim.

I tu powoli przechodzę do konkluzji. Traktowanie pojemników na odpady jako nośników reklamy to przecież świetny pomysł na zmniejszenie kosztów funkcjonowania systemu. Pomysł wymaga oczywiście pogłębionej analizy marketingowej (co można dobrze zareklamować na koszu na śmieci), jak i prawnej (czy i pod jakimi warunkami można byłoby to zrobić):). Niemniej jednak wpływy z udostępnienia „powierzchni reklamowych” mogłyby koszty systemu zmniejszyć. Na razie bowiem, jak się zdaje, jedynym pomysłem na zmniejszenie kosztów systemu było i wciąż jeszcze jest przyjmowanie w warunkach przetargowych kryterium ceny jako jedynego kryterium oceny oferty.

Daniel Chojnacki

Daniel Chojnacki
Radca Prawny, Counsel

daniel.chojnacki@dzp.pl

Jeden komentarz

  1. Pierwszy widzę. Ale pomysł jest naprawdę ciekawy

Komentarze

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *